Jeszcze lato nie odeszło, a już wszyscy mówią o nadchodzącej jesieni. Jest bowiem wrzesień po równo zanurzony w dwóch czasach: w tym, który był i w tym, który jest. Opowieści zamieszczone w czwartym numerze Przestrzeni Pogranicza są jak wrzesień, czas swój dzielą między historię i teraźniejszość.
Zaczynamy od historii PUSTKI gdyż pustka to nie tylko tu i teraz, ale równocześnie tam i kiedyś. Cyprian Bukaj w WIDOKU Z OKNA NA…ROZTOCZE mierzy się aż z trzema pustkami. Staje oko w oko z Sochami, Bełżcem i Korniami. Patrzy za nas i wraz z nami przez czas i przestrzeń galaktyk. Dociera tam gdzie wzrok nie sięga, poza granice, poza czas, poza zmysły. Kto ma oczy niech czyta.
Jacek Bazak przeczytał Dziennik Podróży Ulryka Werduma, który uchodzi za najstarszy przewodnik po Roztoczu, a jego autor za prekursora roztoczańskiej turystyki. I choć w owym czasie pojęcia te nie istniały i zupełnie inne miary i wagi przykładano do dróg i ludzkich słów, to w PRZEZ WYSOKIE ZIEMIE, współczesny nam i równocześnie utożsamiający się z Ulrykiem Werdumem autor, podróżuje przez Roztocze, splatając ze sobą w warkocz jednej drogi, dwa odległe wieki: XXI i XVII.
Pomiędzy wiekami dzieje się historia, o którą upomina się wraz ze wspomnieniem swojej babci Dorota Szularz w DOKTORZE KEFERZE. Właśnie we wrześniu ponad 250 lat po pierwszym ocaleniu przez Jana Sobieskiego mieszkańców Narola (PRÓBĘ REKONSTRUKCJI WYPRAWY JANA SOBIESKIEGO NA CZAMBUŁY TATARSKIE sfotografował Paweł Niedźwiedź, na narolskim rynku przed Domem Polskim dokonało się ich drugie ocalenie. I jak tamto wcześniejsze miało wielu bohaterów, po dziś dzień fetowanych i wspominanych, tak to z 1939 roku tylko jednego, za to zapomnianego.
Nie ma śladów po Adolfie Keferze. lecz w KOTLINIE NAROLA Robert Steczkiewicz odkrywa ślady antropopresji. Niewielu, tak jak autor tej ponadczasowej podroży potrafi ożywiać martwe terminy geograficzne. Nasyca je kształtami, zapachami i dźwiękiem.
Cisza jest dźwiękiem dominującym w obrazach Ryszarda Gołębiowskiego NA POGRANICZU SACRUM I PROFANUM. Artysta wielokrotnie powraca w miejsca gdzie niegdyś ikonostas stanowił granicę pomiędzy światem widzialnym, a niewidzialnym i dokumentuje osuwanie się widzialnego w pustkę jaka pozostała po niewidzialnym.
Z piasku, wspomnień i rozgwieżdżonego nieba nad ŁUKAWICĄ, MOJĄ PIERWSZĄ ARCHEOLOGIĄ Konrad Grochecki usypuje historię o kurhanach, paciorkach, starożytnych, zaginionych kulturach, garnkach, melancholijnym koniu i pewnym tajemniczym konterfekcie.
Dobrze znany, choć rzadki na naszym pograniczu wizerunek Jana Nepomucena adorującego Matkę Bożą ze Starej Boleslavii uwiecznił w kamieniu artysta na życzenie fundatora Feliksa Antoniego Łosia, a w słowach o FIGURZE JANA NEPOMUCENA W NAROLU Agnieszka Szykuła-Żygawska. Mamy nadzieję, że kamień nie podda się zbyt szybko wieczności, bo o wieczność słów autorki artykułu jesteśmy spokojni.
ANI SŁOWA O… NAROLU nie mówi Paweł Niedźwiedź. Lecz choćbyś szedł cichą kotliną słów się nie pozbędziesz. Kilka z nich, wkradło się w kadry i opowiada o historii miasteczka.
Wiele słów i wiele zdjęć, prawdziwe SKARBY (Z) PUDEŁKA. WYRZEŹBIONE PRZEZNACZENIE wydobywa na światło dzienne Pati Maczyńska i Grzegorz Ciećka. Autorzy opowiadają historię życia i twórczości rzeźbiarza z Roztocza Mariana Pudełki, dla którego kamień stał się sensem i przeznaczeniem.
Andrzej Bołdaniuk idąc za światłem na ścianach cerkwi w Łówczy odkrywa GALAKTYKI ANDRE z XXI wieku, a MAPA szlak czambułów tatarskich z 1672 roku.
NIEKOŃCZĄCE SIĘ PŁAZOWSKIE HISTORIE Grzegorza Ciećki, rytowane w drewnie linie papilarne Roztocza określają jego tożsamość i miejsce w kulturze i sztuce.
O ludzkiej tożsamości, o poszukiwaniu przodków opowiada Sebastian Biront w opowieści genealogicznej GENEALOGIA – GENETYKA – WSPÓLNIE DLA PRZODKÓW.
Dla nas wszystkich Marzena Mariola Podkościelna pisze WIERSZE. A te, które drukujemy w kwartalniku, to najprawdziwsza poezja Roztocza.
Roztocze bez cmentarzy, to nie byłoby prawdziwe Roztocze. Jedną z roztoczańskich opowieści z dreszczykiem usłyszała i zapisała na NAWIEDZONYM CMENTARZU Pati Maczyńska.
Znamy ludzkie cmentarze, słyszeliśmy o cmentarzyskach zwierząt, lecz nie wiemy gdzie odchodzą na wieczny odpoczynek dworce. Tomasz Michalski do ostatniej chwili towarzyszył UPADKOWI DWORCA AUTOBUSOWEGO POD DWORCEM KOLEJOWYM w Lubaczowie. Fotografie, które wykonał to swoiste Requiem dla Dworca, który zniknął bezpowrotnie z przestrzeni pogranicza.
Anna Roci opowiada zaś o perypetiach tych, którzy zniknęli gdzieś z pola widzenia instytucji państwa, którzy pozostawieni na peryferiach ustaw, na ławkach w opuszczonych i pozbawionych swego znaczenia i perspektyw przystanków autobusowych. W NIEWIDZIALNYCH mówi o wykluczeniach i wykluczonych. Stawia pytania i szuka odpowiedzi wśród ludzi i w rozkładach jazdy autobusów.
O ludziach z Łaszczowa w niezwykle bogatym artykule PRAWDA, ŁASZCZÓW I ŻYDZI prawdy dowiemy się od Sławomira Litkowca.
Paweł Koda zna prawdę o rozkładach jazdy. Spoglądają na niego smutno kiedy przyjeżdża na Roztocze i widzi i rysuje, bo tęskni już do tego, co wkrótce w proch i pył się obróci. STARA SZKOŁA W NAROLU-WSI ma swoje najlepsze dni za sobą, a jednak jej portret jest pełen nadziei i wiary w przetrwanie.
Nadzieja ma (podobno) kolor zielony. Zielonym Szlakiem w stronę Horyńca-Zdroju prowadzą nas zapiski Z NOTATNIKA ZNAKARZA SZLAKÓW NA ROZTOCZU WSCHODNIM Edwarda Słoniewskiego, honorowego prezesa Oddziału PTTK w Zamościu.
Jeśli wędrówka, to koniecznie z WĘDROWNYM ZAKŁADEM PORTRETOWYM Tomasza Michalskiego. W tym numerze portret Wieży Ciśnień. Jeden z tych portretów, które na długo pozostają w pamięci.
Na końcu drogi, za siedmioma wieżami, za siedmioma mioceńskimi morzami, za siedmioma górami czeka na czytelników nagroda za trud wrześniowego wędrowania: RAMOLIKI ROZTOCZAŃSKIE Cypriana Bukaja do czytania w każdym miejscu i o każdym czasie.
Redaktor naczelny
Robert Gmiterek